...pozostałe 20 % jest naprawdę imponujące i piękne.
Uświadamia nam, jakim barbarzyństwem były bombardowania. A dowodził nimi znany nam
bohater Kirgistanu – Michail Frunze, którego pomnik i muzeum znajduje się w Biszkeku.
Miasta, które zwiedzaliśmy podobały się nam coraz bardziej – Samarkanda bardziej od Taszkientu, Buchara bardziej od Samarkandy, a najbardziej Chiwa. Zatem odpowiednio wybraliśmy kierunek zwiedzania.
Stare centrum Buchary koncentruje się wokół basenu z początku XVIII wieku – tutaj, w czajkanasach nad wodą, wśród mieszkańców Buchary, turystów i handlarzy można poczuć tę atmosferę tętniącego życiem targu, bardzo fajną i egzotyczną. W centrum większość budynków jest historycznych, tworzą strukturę starego miasta, po którym można spacerować – w Samarkandzie były to wybrane poszczególne zabytki. Spacerując po Bucharze byliśmy oszołomieni ilością medress, meczetów, mauzoleów – jest ich tak dużo, że tylko niektóre, te najciekawsze, zostały opisane w przewodniku! Większość tych zabytkowych budynków pochodzi z XVI, XVII i XVIII wieku – po upadku Samarkandy Buchara przejęła rolę centrum kultury i nauki regionu. Dziś większość z tych zabytków malowniczo niszczeje lub zostały przystosowane np. na salony urody, zakłady fryzjerskie i żyją drugim życiem.
Ark – miasto w mieście – jest zachowanym od XII wieku kompleksem oddzielonym grubymi murami od reszty Buchary. Znajdują się w nim przepiękne minarety, medressy i meczety oraz kilkanaście muzeów i galerii, żyje w nim 2500 osób zajmujących się (jak to tutaj od zawsze) handlem. Jeśli kupujący jest cierpliwy i ma poczucie humoru, może stargować cenę nawet z 300 000 sumów do 22 000 – jak to się udało z jedną torebką!
Tutaj także spotykaliśmy wycieczki Uzbeków – bardzo różnorodne, młodych, starych – nawet 3 młode dziewczyny poprosiły nas o wspólne zdjęcie – zatem wspólne foto z białym jest jeszcze atrakcją. Uzbecy są bardzo sympatyczni.
Z upodobaniem wchodziliśmy na minarety – najwyższy miał 55 metrów – i oglądaliśmy Ark z wysoka. Zwiedzając meczety widzieliśmy także modlących się muzułmanów, nie zwracających uwagi na turystów. Przy meczecie porozmawialiśmy dłużej z jednym z nich, a gdy się żegnaliśmy, nie chciał mi podać ręki tłumacząc, że „dotknięcie cudzej (!!!!) kobiety to wielki grzech”.
Buchara jest pięknym miejscem, a ilość starych meczetów i medres, na które się natrafia spacerując po mieście, jest ogromna.
Wrażenie psuje tylko duży kłopot z dogadaniem się – Uzbecy nie mówią ani po rosyjsku ani angielsku – nawet sprzedawczynie biletów przy wejściu do głównej atrakcji miasta – Ark! Wręcz nie sposób kupić biletu!